wtorek, sierpnia 25, 2009

Jesień

Chcę,
byś przyszła do mnie z zimnymi ustami

Chcę,
byś mokrą grzywką zdjęła rosę z oczu

Chcę,
byś lodowatą dłonią dotknęła czoła

Niech,
zamglone źrenice nabiorą woli widzenia

Niech,
kolana drżące uniosą kruche ciało

Ujrzę,
koniec i światło, początek i skraj

Już czas, najwyższa pora
lato się kończy, jesień też przemija
Weź mnie za rękę,
mglista zimna Pani
Wejdźmy razem,
w czarne wrota zimy

boję się

niedziela, sierpnia 16, 2009

Pewien Bar

To był zimny listopadowy wieczór. Lało już trzeci tydzień. Siedziałem w swoim biurze, trzymając nogi na biurku i zastanawiałem się czy butelka whisky z dolnej szuflady biurka jest tylko w połowie pusta czy też jest pusta całkowicie.
Wtedy do mojego biura weszła ona - jej włosy w kolorze starej rdzy układały w fale na alabastrowych ramionach. Zapuchniętymi zielonymi oczyma patrzyła na mnie spoza czarnej woalki.
"Panie Kołolski, musi mi pan pomóc"...


Znacie ten gatunek filmowy - film noir. Czarno biały film, w którym głównym bohaterem jest podupadły detektyw (najczęściej alkoholik), u którego pomocy szuka niezwykła piękność (która nawiasem mówiąc często później ginie). Charakterystyczne w tych filmach jest to, że główny bohater jest jednocześnie narratorem, zasypującym widza szczegółami ze swego nudnego życia.

Często występuje w tych filmach podobna sytuacja:

Upierdliwy dzwonek telefonu przerwał bębnienie deszczu o szyby. Musiałem porzucić rozmyślania na temat ostatnich wydarzeń:
"Kołolski, słucham" - rzuciłem w słuchawkę
"Kołolski?" - zapytał zduszony głos
"No tak się nazywam. Słucham"
"Wiem kto zabił tę cizię od Jamesa. Bądź za godzinę w barze Koko-Bongo, na ulicy Bulwarowej"
Rozłączył się. Niestety będę musiał wyjść na ten cholerny deszcz...


Moje miasto, Rzeszów jest naprawdę niezwykłym miejscem. Podczas jednego z moich codziennych spacerów znalazłem taki o to bar:







Kiedyś odważę się wejść do środka. Może nie dostanę od razu w głowę, jak większość kapusiów.

Taniec Flamingów



Pokłosie wizyty w ZOO. Miałem dwa filmy z flamingami, ale tylko ten ma tak wyraźną melodię i tak dziwaczny taniec tych różowych ptaszysk.Czy wiecie, że na świecie jest więcej plastikowych flamingów ogrodowych niż tych żywych afrykańskich?

środa, sierpnia 12, 2009

Rajd

Tym razem wydarzenie lokalne: Osiemnasty Rajd Rzeszowski. W ciągu kilku dni po drogach okolic Rzeszowa ścigało się kilkanaście załóg. Nie jestem co prawda maniakiem sportów samochodowych, te maszyny jakoś tak na mnie nie działają, ale jako, że moja firma z racji swojego patronatu medialnego (albo sponsoringu - nie znam szczegółów) otrzymała kilka wejściówek typu VIP na ten rajd, to skorzystałem z okazji aby się tam pokazać.
Co prawda mój rodzony brat stwierdził (zaraz po tym postanowiłem go wydziedziczyć - dla zasady), że chwalić się VIPem na tym rajdzie to jak chwalić się dziesięciozłotowym napiwkiem w barze mlecznym. Nie jest to wzrost napięcia, zwłaszcza po takich zdarzeniach jak Argentyna albo Midem, ale wydarze i cała impreza była ciekawa. Wejściówki ani raz nie użyłem (tylko do jednego zdjęcia), widziałem kilka rozkraczeń motoryzacyjnych plus jeden płonący wóz, oraz gwiazdę całej imprezy: balon na ogrzane powietrze. W sumie było fajnie w sam raz na ciepłe sierpniowe popołudnie.

niedziela, sierpnia 09, 2009

Grudzień w sierpniu

To się chyba zdarzyło każdemu: błędnie ustawiona data w aparacie i w środku lata robimy zdjęcia z datą z grudnia. Jak zmienić datę albo czas w zdjęciach? Nie jest to skomplikowane, potrzebujemy programiku o nazwie jhead którego autorem jest Matthias Wandel (dostępny tutaj, jest też w każdej liczącej się dystrubucji pingwina). Przy jego pomocy możemy przesunąć date/czas o określoną ilość dni lub minut. Program obsługuje się z linii poleceń.

W moim przypadku pomocne były dwa następujące polecenia:

jhead -ds2009:08:06 *.JPG

Ustawiamy datę na określony dzień, data jest w formacie RRRR-MM-DD. W ten sposób ze środka grudnia zrobiło się lato

jhead -ta-4:08 *.JPG

Tym przesunąłem czas o cztery godziny i osiem minut wstecz.

sobota, sierpnia 01, 2009

Blue Screen of Death

Wykonałem ostatnio migracje, z kilku dysków po kilkadziesiąt gigabajtów do jednego dużego o rozmiarze jednego terabajta. Użyłem oprogramowania firmy Acronis, o nazwie "Migrate Easy". Migracja przeszła bezproblemowo, system nawet nie zauważył tego, że się zwiększyła wielkość dysków. Niestety sielankę nowego, szybszego systemu raz po raz brutalnie przerywał niebieski ekran śmierci. Błąd o nazwie BAD_POOL_HEADER nie był powiązany z żadnym sterownikiem. Na stronach Microsoftu znalazłem bardzo ładny spis błędów stop. Wszystko ładnie opisane, niestety w tym konkretnym przypadku nic mi to nie pomogło.
Po ustawieniu kilku procesów śledzących położenie sterowników w pamięci (narzędzie pstat), chciałem wykonać backup, na wszelki wypadek (czy aby na pewno nowy dysk się nie sypnął?). Przy wykonywaniu kopii danych (shadow copy) dostałem BSOD. Otrzymywałem go za każdym razem, już miałem pisać do Mozy z prośbą o pomoc, jednak na jednym z angielskojęzycznych forów znalazłem dość proste rozwiązanie. Należy przy pomocy narzędzia mbrfix (które można pobrać na przykład stąd) wygenerować nową sygnaturę dysku. Po tej operacji system na nowo wykryje dyski, przydzieli im oznaczenia literowe (ja miałem własne oznaczenia poszczególnych dysków - trzeba je od nowa ustawiać) i tyle. Backupy znowu działają, a system się nie wiesza.
Niech mi ktoś jeszcze powie, że system Windows jest prosty i intuicyjny.