Co prawda mój rodzony brat stwierdził (zaraz po tym postanowiłem go wydziedziczyć - dla zasady), że chwalić się VIPem na tym rajdzie to jak chwalić się dziesięciozłotowym napiwkiem w barze mlecznym. Nie jest to wzrost napięcia, zwłaszcza po takich zdarzeniach jak Argentyna albo Midem, ale wydarze i cała impreza była ciekawa. Wejściówki ani raz nie użyłem (tylko do jednego zdjęcia), widziałem kilka rozkraczeń motoryzacyjnych plus jeden płonący wóz, oraz gwiazdę całej imprezy: balon na ogrzane powietrze. W sumie było fajnie w sam raz na ciepłe sierpniowe popołudnie.
▼
środa, sierpnia 12, 2009
Rajd
Co prawda mój rodzony brat stwierdził (zaraz po tym postanowiłem go wydziedziczyć - dla zasady), że chwalić się VIPem na tym rajdzie to jak chwalić się dziesięciozłotowym napiwkiem w barze mlecznym. Nie jest to wzrost napięcia, zwłaszcza po takich zdarzeniach jak Argentyna albo Midem, ale wydarze i cała impreza była ciekawa. Wejściówki ani raz nie użyłem (tylko do jednego zdjęcia), widziałem kilka rozkraczeń motoryzacyjnych plus jeden płonący wóz, oraz gwiazdę całej imprezy: balon na ogrzane powietrze. W sumie było fajnie w sam raz na ciepłe sierpniowe popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz