Gdy nadchodzi tak ciepłe i wilgotne lato jak obecne wśród prostego ludu roznosi się fama, że po okolicznych lasach można spotkać grzyba. Ruszają całymi rodzinami, szukając swojego grzybowego szczęścia, wracają później z trzema grzybami na dnie ogromnego worka. Zupełnie jak krzyżacy pod Grunwaldem, gdzie znaleziono wozy pełne kajdan. Myślicie pewnie, narzeka, nic nie znalazł. Tutaj was mocno zaskoczę, gdyż znalazłem, i to nie jeden, dwa czy pięć grzybów. Cały, ogromniasty wór podgrzybków wrócił ze mną do domu. Wszystko dzięki temu, że znalazłem zapomniany przez innych parów wprost wypełniony grzybkami, małymi i dużymi. Nie zdradzę wam oczywiście, gdzie to było, pójdziecie i wyjecie mi wszystkie, a chcę się jeszcze nacieszyć grzybobraniem.
Wynik: