Wielki Brat ciągle na nas patrzy. Obliczono, że przeciętny londyńczyk zanim dojedzie do pracy pojawia się przeciętnie na ośmiu kamerach miejskiego monitoringu. Gdzie byśmy się nie obrócili patrzą na nas kamery. W supermarkecie, na ulicy, gdy mija nas radiowóz. Cyfrowe oczy łapią naszą twarz, analizują, porównują. Módlmy się aby nasze kości policzkowe i oczy nie przypominały jakiegoś seryjnego mordercy, gwałciciela czy też pospolitego złodzieja. Za każdym razem gdy rozważana jest kwestia praw osobowych jesteśmy za tym by ścigać morderców i wywrotowców, ale nie bierzemy pod uwagę sytuacji, w której zostaniemy wciągnięci w tryby zimnej biurokratycznej maszyny. Świat idzie do przodu, jedyne co nam pozostaje to mieć nadzieję. Tak, miejcie nadzieję. Ja też na was patrzę.
wtorek, listopada 27, 2007
niedziela, listopada 25, 2007
Płaszcz Cezara
W młodości Cezar
jedną ręką legionami władał
skinieniem dłoni setników ganił
płaszcz szkarłatny północy przyjaciel
przed chłodu kąsaniami chronił
ręką spod płaszcza znak dał
kohorty po śmierć lub zwycięstwo szły
kwiat wieku Cezar
w senacie przesiedział
mową złotą senatorów mamił
płaszcz senatora, na krześle zawisły
przed twardy drzewem broni
wśród zimnych marmurów jedyny przyjaciel
miękkim szkarłatem otula
nie ma już Cezara
mordercza ręka zdrajcy
odziała płaszcz w rdzawe
plamy krwi
nie ma już Cezara
pozostał tylko
na kołku wiszący
płaszcz
jedną ręką legionami władał
skinieniem dłoni setników ganił
płaszcz szkarłatny północy przyjaciel
przed chłodu kąsaniami chronił
ręką spod płaszcza znak dał
kohorty po śmierć lub zwycięstwo szły
kwiat wieku Cezar
w senacie przesiedział
mową złotą senatorów mamił
płaszcz senatora, na krześle zawisły
przed twardy drzewem broni
wśród zimnych marmurów jedyny przyjaciel
miękkim szkarłatem otula
nie ma już Cezara
mordercza ręka zdrajcy
odziała płaszcz w rdzawe
plamy krwi
nie ma już Cezara
pozostał tylko
na kołku wiszący
płaszcz
czwartek, listopada 22, 2007
Zima, zima, zima
Ze śniegiem i mrozem przyszła zima. Przez kilka dni można było zobaczyć śnieg który ułożył się na gałęziach w grube białe pierzynki. Dopóki nie zaświeciło słońce wszystko było puchowo białe. Trochę straszne, nieludzkie.
Swoją drogą ludziom nigdy nie dogodzi. Na każdą porę roku narzekają, w lecie że gorąco, w zimie że zimno, na wiosnę że mokro a na jesień że ciemno. Zawsze jest coś nie tak i zawsze coś przeszkadza. Nie umiemy się cieszyć z tego co mamy, taki już nasz pokręcony los.
Swoją drogą ludziom nigdy nie dogodzi. Na każdą porę roku narzekają, w lecie że gorąco, w zimie że zimno, na wiosnę że mokro a na jesień że ciemno. Zawsze jest coś nie tak i zawsze coś przeszkadza. Nie umiemy się cieszyć z tego co mamy, taki już nasz pokręcony los.
poniedziałek, listopada 12, 2007
piątek, listopada 02, 2007
Masturbacja geniuszem
Rzadko kiedy zdarza się nam ludziom mieć przebłyski geniuszu. Ja właśnie doznałem takowego. Zdobyłem na drodze kupna odkurzacz. Mały poręczny, pozbawiony worka. Niestety główna szybka pozwalająca na kontrolę poziomu wypełnienia worka zaklejona była parszywą naklejką. Próbowałem usunąć ją mechanicznie, niestety ryzykowałem zarysowaniem szybki. Myślałem pierwotnie, że poczekam aż klej skruszeje i samo odpadnie. Jednak coś mnie naszło (uwaga! przebłysk!) zacząłem spryskiwać klej sokiem wyciśniętym ze skórki pomarańczy. Zadziałało, klej zmienił konsystencje, rozpuścił się. Zostało jeszcze kilka smug które myślę usunąć zwykłą gąbką. Dlatego pamiętajcie, na oporne naklejki tylko sok ze skórki pomarańczy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)