Niestety na czymś siedzieć trzeba, więc po dwugodzinnym łażeniu posklepowym zostało wybrane nowe krzesło o dziwnej nazwie Magnus. Można na nim mocno odchylić, pobimbać nogami. Pohuśtać stare kości. No i ma jeszcze siatkę za plecami, tak że nawet w gorących chwilach się człowiek nie poci.
Teraz opieprzanie się przy komputerze nabierze nowego wymiaru!