Kultura masowa jest jak staw w którym pływają kolorowe ryby. Są tam małe szybkie rybki, którym wszyscy ustępują ze względu na ich szybkość, są kolorowe karpie zwracające uwagę wszystkich swoim kolorem. Każdy lubi zaglądać do stawu, wszystko jest w nim piękne kolorowe i zabawne.
Każdy staw ma jednak ciemną stronę, wszelkie padłe ryby, odchody, opadają na dno tworząc tam bentos, muł, kulturę denną. Z wierzchu tego nie widać ale pod powierzchnią mułu stale kotłują się denne ryby, które chcą wydostać na czyste wody jednak są one poza ich zasięgiem.
Szymon Majewski swego czasu pływał w czystej wodzie, był autorem genialnych Spon-Tonów które do dziś prezentują sobą naprawdę wysoki poziom. Gdy pojawiła się informacja o tym, że będzie prowadził własny program większość patrzących do stawu miała nadzieje, ba była przekonana, że to będzie coś.
Niestety pierwszy program utwierdził mnie w przekonaniu, że staw potrzebował miejsca w którym ryby z dna będą prosić o pozwolenie wyjścia z mułu. Żenujący poziom humoru, znacznie poniżej oczekiwań. Czy dzisiejsza kultura masowa musi opierać się na głupocie? Myślałem, że to przez to, że scenariusze do programów pisał sztab wyspecjalizowanych specialistów (speców od humoru, obserwatorów życia - jacy oni są to widać w programach). Później Szymon został uwolniony, wypłynął troszeczkę powyżej dna, zaczęło być nawet miejscami zabawnie. Do czasu, po chwili zwalił się z impetem w gęsty denny muł i tam już pozostał. Szkoda, on naprawdę ma potencjał.
Każdy staw ma jednak ciemną stronę, wszelkie padłe ryby, odchody, opadają na dno tworząc tam bentos, muł, kulturę denną. Z wierzchu tego nie widać ale pod powierzchnią mułu stale kotłują się denne ryby, które chcą wydostać na czyste wody jednak są one poza ich zasięgiem.
Szymon Majewski swego czasu pływał w czystej wodzie, był autorem genialnych Spon-Tonów które do dziś prezentują sobą naprawdę wysoki poziom. Gdy pojawiła się informacja o tym, że będzie prowadził własny program większość patrzących do stawu miała nadzieje, ba była przekonana, że to będzie coś.
Niestety pierwszy program utwierdził mnie w przekonaniu, że staw potrzebował miejsca w którym ryby z dna będą prosić o pozwolenie wyjścia z mułu. Żenujący poziom humoru, znacznie poniżej oczekiwań. Czy dzisiejsza kultura masowa musi opierać się na głupocie? Myślałem, że to przez to, że scenariusze do programów pisał sztab wyspecjalizowanych specialistów (speców od humoru, obserwatorów życia - jacy oni są to widać w programach). Później Szymon został uwolniony, wypłynął troszeczkę powyżej dna, zaczęło być nawet miejscami zabawnie. Do czasu, po chwili zwalił się z impetem w gęsty denny muł i tam już pozostał. Szkoda, on naprawdę ma potencjał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz