W zeszły weekend wybrałem się wypocząć w okolice Krosna, mam tam rodzinę, więc było gdzie się zadekować. W chwilach wolnych od nic nierobienia wybrałem się na wyprawę do lasu i na łąkę. Łąka w środku lasu, na której stoi nieczynny już szyb naftowy (tak, tamtejsze okolice to taki polski Texas). W momencie wejścia na trawę spod nóg zaczęły umykać pasikoniki. Było ich bardzo dużo, przy odrobinie sprytu można było je łapać. Po chwili trzymania w zamkniętej dłoni uspokajały się na tyle by można im było zrobić zdjęcie. Po dziabnięciu obrazka były humanitarnie wypuszczane na wolność.
Tytułowa chmura uchwycona została w drodze, gdy formowało się olbrzymie parowe kowadło. Szczyt tego kowadła wyniósł się na taką wysokość przy której para wodna zamienia się w lód i chmura się rozwiała.
Tytułowa chmura uchwycona została w drodze, gdy formowało się olbrzymie parowe kowadło. Szczyt tego kowadła wyniósł się na taką wysokość przy której para wodna zamienia się w lód i chmura się rozwiała.
Zestaw koników polnych można zobaczyć tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz