pomniki
których znaczenia już mi nikt nie objaśni
bohaterów
strzaskane kadłuby tkwiące w postumentach
parki zielone
od pleśni gnijące
turystów
szczerzących kości do słońca
dzieci
czaszki nagie i spękane
mieszkańcy miasta
stosami po ulicach leżą
budynki piękne
teraz w pył rozsypane
mosty szerokie
pod wodą świecą
drogi szerokie
szczękami czasu przeżute
idę tym miastem
jak obcy, turysta
rękami bez mięsa
zachwyt wyrażam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz