Dobralem sie dzis do blondynki. Jej okragla buzia, usmiech w kolorze malin. Wesole zywe glebokie i niesamowicie ciemne oczy doprowadzaly mnie do wrzenia. Nie spotkalem jej przypadkiem, ona byla wyrafinowanym prezentem imieninowym, ladnie opakowanym i pelnym niemego posluszenstwa. Wzialem ja do domu. Tam chwile walczylem z opakowaniem tej ponetnej istoty. Chwile sie opierala, lecz gdy wyjalem noz to zmiekla natychmiast. Wpilem zeby w jej slodka buzie rozkoszujac sie tym niesamowitym smakiem. W milczeniu i pokorze przyjela wszystkie moje wyszukane tortury. Zjadlem ja cala. Nic nie zostalo.
Patrzcie i podziwiajcie:
Jeszcze cala
Popieszczona nozem
3 komentarze:
Jeszcze raz wszystkiego naj... bielszego ;) Mam nadzieje, ze moj prezent dotarl :buzi:
PS. Co do konsumpcji blondynki- wystarczylo powiedziec na co masz ochote :diabel:
Jo'ann
Dotarl.
Chyba nie powinienem zawsze artykulowac swoich zyczen, moge zamienic sie w rozpieszczonego bahorka.
:aniol:
Chlopie, to sie nie ma co zastanawiac, tylko nadstawiac sie do rozpieszczania.
3.14otrek
Prześlij komentarz