Dzisiejsza moja droga do pracy przypominala dlugodystansowy bieg z przeszkodami. Najpierw kierowca autobusu zbyt mocno zahamowal, dzieki czemu kilka osob porozbijalo sie o slupki drazki i lawki. Chwile czekalismy na pogotowie, nastepnie kierowca orzekl ze dalej nie pojedzie. Nastepny autobus do jakiego wsiadlem pelen byl ludzi, mniej wiecej w polowie trasy jakis dziadek zaczal krzykac ze go okradli, po uzyskaniu pelnego poparcia spolecznego wysiadl na nastepnym przystanku, a ja po tym wszystkim dotarlem do pracy. W końcu!
1 komentarz:
Czy choroba toczy Twe mysli ze na blogu juz dawno posta zostawiles?Mam nadzieje ze to nie jest odprysk ostatniej goraczki?Pozdrawiam!!!
Prześlij komentarz