Cos, a dokladniej ktos mnie podkusil aby spedzic caly poniedzialek na malowaniu pisanek. Idac za glosem szalenstwa spedzilem spory kawalek nocy maziajac pisaneczki. Wykonalem kwasireportaz z procesu produkcji tych kurzych cacek.
Stanowisko pracy. Kolejne jajeczka wychodza spod wygrzebanych spod ziemi flamasterkow.
Oto wyniki:
Jajeczk bożonarodzeniowe i geometryczne.
Ateistycznoświąteczne(tył bożonarodzeniowego) i pan Dumpty.
Artystka cyrkowa i iglacza wielkanoc.
Tył artystki (sztuczka z kuflem piwa na zgrabnym tyłeczku) i dynia jajeczka halołinowego.
Stópki pana Dumpty i przód halołinowego (więcej świąt nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję).
Tada! Wszystkie jajeczka (oczywiście są ugotowane na twardo) są pomalowane. Moje dzieło napawa mnie niesamowiatą dumą.
1 komentarz:
Twoj dzien z jajkiem jest wielce inspirujacy. Sama mialam ochote zlapac za jajka ;) i flamastry.
Jo'ann
Prześlij komentarz