Tak, ta deszczowa, czerwcowa niedziela pełna była cudów. Pierwszy z nich, cud internetowy. Dostałem spam który mówił do mnie pełnią obrazkowego języka. Mogłem dowiedzieć się co jest dobre, a co złe. Co jest cacy, a co już takie cacy nie jest. Proszę państwa, oto obrazek poznania dobrego i złego w wykonaniu spamerów:
Drugim cudem była grupka ożywionych zmarzlin. Krótko przed drugą wojną światową, jedna z kapel podwórkowych wpada we Lwowie pod lód. Tam spędza prawie sto lat, wychodzi i z zostaje deportowana do Polski, ponieważ Ukraina jest już samodzielnym krajem. Zdziwieni i zdezorientowani grajkowie krążą po Rzeszowie zbierając drobne po to by zbudować maszynę czasu, odbyć niesamowitą podróż wstecz (albo do wszechświata równoległego) i odmienić swój los. Mogliby przy tym rozwalić ten wszechświat, więc nie mają co liczyć na mojego grosika.
Udało mi się nagrać fragment ich niesamowitego występu:
1 komentarz:
haha widzialem ich na krosnienskiej.. pelen szacun... z ikra i energia..
Prześlij komentarz