wtorek, listopada 25, 2008

Światowy Dzień Pluszowego Misia

Tak, dzisiaj jest taki dziwny dzień. W związku z tym ujawniam swoją dziwną kolekcję. Ha! Nie jestem normalny.

To jest moja zabawka z dzieciństwa. Jak można wywnioskować ze zdjęcia, nazywa się (albo ma na imię, jak komu wygodnie) Bolek. Był niezastąpioną bronią zaczepno-obronną w kłótniach z młodszym rodzeństwem. Niezliczoną ilość razy tracił głowę w walce, jednak za każdym razem była ona mu przyszywana ponownie.

poniedziałek, listopada 24, 2008

Ojciec Czas

W potoku wydarzeń wesoło pluskały się złote rybki. Czas siadł na brzegu i rozpoczął rozkładanie wędki. Tuż przed pobliskim horyzontem zdarzeń, na wzgórzach gaussa pasły się nieszczęśliwe przypadki. Ten i ów ronił łzę za łzą patrząc na zieloną trawę gniecioną kopytami. Westchnął czas nad tymi cudnymi istotami i zarzucił wędkę w błękitną toń potoku.
Wpatrując się w podskakujący na falach zdarzeń pozwolił by Morfeusz objął go swymi ramionami. Dał się porwać w sparaliżowany taniec sennych mar. Drgania wędki wybudziły go nagle. Poderwał wędkę tylko po to by zobaczyć błyszczący się w świetle spławik.
Zdarzenia losowe baraszkowały wesoło na łące, co i rusz wzniecając w powietrze morze płatków z rosnących opodal róż wiatru. Drobinka pyłku kwiatowego niesiona wiatrem dała się wciągnąć do wielkiego nosa Czasu. Ojciec Czas przerwał na chwilę mamrotanie i marudzenie na niewdzięczne złote rybki by mocno zaciągnąć się powietrzem i...

KICHNĄĆ!

Pierwsze kichnięcie tylko lekko go orzeźwiło, westchnął jeszcze mocniej. Zatrzymał oddech na chwilę i...

KICHNĄŁ!

Myślał, że to ostatni raz, ale porządne kichnięcia liczy się na trzy, nie zdążył doliczyć do dwóch gdy...

OGROMNY KICH!

Tym razem poczuł, że to było coś więcej niż wielkie KICH, to było coś więcej niż takie zwykłe KICH, takiego KICHA pamięta się przez długie eony. Otarł nos i spostrzegł, że wokół niego w świetle migocze tysiące możliwości. Każdy z nich wyglądający jak mały czarny pyłek, jednak ten mały czarny pyłek ma w sobie o wiele więcej możliwości. Ujął go w palce i przyciągnął do oka. Zobaczył kłębiące się kwarki łączące się w atomy, atomy łączące się w cząstki. Cząstki zbijające się w planety. Wyciągnął wędkę z wody, ma bardzo dużo czasu i będzie się temu małemu czarnemu kłębuszkowi długo przyglądał.

Gdy patrzysz w słońce, gdy wąchasz pieprz, gdy masz katar albo ot tak, bez przyczyny - kichasz. Ojciec Czas patrzy uśmiecha się i liczy do trzech to takie porządne kichnięcia liczy się w trzech.

piątek, listopada 07, 2008

Odz Gin-Poł

Wiatr życia popycha nas czasem w zupełnie nieoczekiwane miejsca. W tym tygodniu odwiedziłem kawałek szpitala, odpowiedzialny za ginekologie i położnictwo. W tym miejscu bardzo wyraźnie widać jak przedmiotowo służba zdrowia traktuje człowieka. Oddziały wydzielone są względem części ciała, osobno uszy, osobno oczy. Tutaj kości a tam nerki. Wszystko się w miarę sprawdza, ale w tym jednym przypadku wychodzi bardzo nieprzyjemny aspekt takiego podziału. Kobiety są z natury (i nie jest to żadna dyskryminacja) bardziej uczuciowe, łatwiej je wzruszyć i są cieplejsze w swoich odczuciach. Wiele kobiet utożsamia swoją kobiecość, swoją istotę życia z podstawową funkcją jaką im przeznaczyła natura - z płodnościa. Na tym oddziale stykają się kobiety przeżywające ogromne szczęście i ogromny dramat. Są tam matki z małymi dziećmi, świeżo po porodzie z kobietami które je utraciły. Kobiety płodne i te pozbawione tej płodności na zawsze. W żadnym innym miejscu nie możesz się tak dosłownie przekonać jaka Cię spotkała strata.

czwartek, listopada 06, 2008

Cukierek albo ...

Halloweenowy KotekSiedzisz sobie spokojnie w domu, jest przełom października i listopada. Wsuwasz swoje ulubione czekoladki gdy od telewizji odrywa Cię dzwonek do drzwi. Przed drzwiami siedzi kot, w przebraniu tygrysa z dyniowym koszyczkiem na słodkości. Z jego mordki odczytujesz znane większości hasło "cukierek albo psikus", co robisz?
Wyjścia są dwa, nasypać cukierasków z górką, licząc się z dość dużymi kosztami. Taki kot jest wybredny, nie weźmie byle czego i trzeba się nastarać aby go ukontentować słodyczami. Koty wszak słodyczy za bardzo nie lubią.
Nieodpowiedzialnie odpowiadasz psikus, może masz gorszy dzień, albo chciałbyś sobie coś nowego kupić. Kot wesolutko i psotnie przebiega Ci przez dom, rozbija kilka lamp, zrzuca większość obrazków. Wybucha telewizor i otwiera się z brzękiem lodówka. Dochodzisz do wniosku, że nie potrzebujesz tylu szklanych rzeczy.
Pamiętaj, nigdy nie wybieraj psikusa, jeśli jest oferowany przez kota.

niedziela, listopada 02, 2008

Zimowy Las

W okolicach środka września byłem w górach. Na moje szczęście albo nieszczęście, zależy od tego kto i jak patrzy, prawie przez cały czas padał deszcz albo śnieg. Większość ludzi, na taką sytuację narzeka, ja wręcz przeciwnie, cieszę się. Wycieczka mi się niesamowicie wręcz udała - pustki na szlakach, cisza i spokój. Naprawdę można poczuć to odosobnienie, samotność. Zdarzyło mi się być kilka razy w słoneczne letnie dni na szlakach i prawie się przewracałem o innych turystów. Taka prawie samotna wyprawa to inna jakość turystyki.
Zdjęcie przedstawia las, las przyprószony śniegiem. W dolinach i w Zakopanem padał drobny deszcz (niezbyt przeszkadzający, ale jednak deszcz), na pewnej wysokości deszcz zmieniał się w śnieg. To zdjęcie zostało wykonane na granicy deszczu i śniegu. Można zobaczyć jak w cudownie tajemniczy sposób jesień i zima mocują się na drzewach.

Inne zdjęcia z tej wyprawy: