środa, lipca 23, 2008

Chmura

ChmuraW zeszły weekend wybrałem się wypocząć w okolice Krosna, mam tam rodzinę, więc było gdzie się zadekować. W chwilach wolnych od nic nierobienia wybrałem się na wyprawę do lasu i na łąkę. Łąka w środku lasu, na której stoi nieczynny już szyb naftowy (tak, tamtejsze okolice to taki polski Texas). W momencie wejścia na trawę spod nóg zaczęły umykać pasikoniki. Było ich bardzo dużo, przy odrobinie sprytu można było je łapać. Po chwili trzymania w zamkniętej dłoni uspokajały się na tyle by można im było zrobić zdjęcie. Po dziabnięciu obrazka były humanitarnie wypuszczane na wolność.

Tytułowa chmura uchwycona została w drodze, gdy formowało się olbrzymie parowe kowadło. Szczyt tego kowadła wyniósł się na taką wysokość przy której para wodna zamienia się w lód i chmura się rozwiała.



Łąka
Pasikonik
Pasikonik


Zestaw koników polnych można zobaczyć tutaj.

niedziela, lipca 13, 2008

Dzień po wczoraj

"...na słupie ogłoszeniowym wisi informacja na temat Kowalskiego, podszedłem i swoją komórką zrobiłem zdjęcie..."


Nie jestem hackerem, nie włamałem się na stronę banku, na żadną inną stronę też się nie włamałem, nie upubliczniłem tych poufnych danych, użyłem po prostu wyszukiwarki.


Raz na jakiś czas znajduję podobne kwiatki na różnych stronach, najczęściej cicho posyłam maila z informacjami i cieszę się, że mogłem pomóc. Tutaj sprawa była o wiele gorsza, jest to jakby nie patrzeć bank, jego ukrywane błędy, dyletanctwo mogłyby nas wszystkich kosztować ogromną ilość kasy. Należy to napiętnować, żeby za każdym razem jak jakiś programista, webmaster lub project manager wpadnie na pomysł umieszczenia tajnych plików poniżej katalogu głównego webservera wspomni na pomyłkę tego banku. Inna jest skala pomyłki, gdy jest błąd na stronie szkoły podstawowej, a inna gdy błąd popełnia wypełniony kasą, technologią i możliwościami bank. Cieszy mnie to, że coraz większą uwagę zwraca się na problem ochrony danych osobowych, że ludzie pojmują jakie ważne jest chronienie informacji o sobie, swoim życiu i miejscu zamieszkania.

Szkoda, że mentalność dużych firm jest wszędzie taka sama, zamiast przeprosić, straszą internautów pozwami, starając zepchnąć się na kogoś odpowiedzialność za swoje błędy. My internauci też musimy mieć konta w bankach, chcielibyśmy żeby były bezpieczne.

Rozmawiałem dzisiaj z Maciejem Budzichem prowadzącym bloga blog.mediafun.pl, zwrócił on uwagę na zjawisko ignorowania blogosfery przez wiodące media internetowe. Polityka.pl w swoim artykule na temat tej wpadki umieściła link do źródła, Dziennik Internautów zacytował*. Mnie to szczerze mówiąc nie zdziwiło, nie mam też żalu o to, że takowych linków nie było. Dziwne jedynie jest, że inne źródła są wspominane, a jeśli coś wypływa na blogach są to zawsze anonimowi internauci. Fajną rzeczą jest to, że na innych blogach i serwisach prowadzonych samodzielnie przez ich właścicieli są linki wsteczne. Dobrze, że środowisko szanuje samo siebie, to pierwszy i najważniejszy krok do uznania przez tych większych graczy rynku medialnego.
___
* i podał źródło

sobota, lipca 12, 2008

Zainwestuj w...

no właśnie, w co? Najlepszą inwestycją, o największej stopie zwrotu jest wiedza, kto jak kto ale duża instytucja bankowa powinna o tym wiedzieć. Bawiąc się wyszukiwarką (każdy kiedyś wpisał w nią swoje nazwisko) dotarłem do pewnego listu motywacyjnego, napisanego przez osobę o podobnym do mojego nazwisku:




W dodatku na pierwszej stronie, idąc tym tropem trafiłem na stronę, a dokładniej listing plików na pewnym serwerze:



Plików jest tam kilka tysięcy, niektóre zmienione nawet dziś (11 lipiec 2008), pobrałem kilka na próbę, originalne listy motywacyjne i życiorysy ludzi aplikujących do pewnej firmy. No to wchodzimy na główną stronę i co widzimy:



No ja pierdziele, ja mam w siebie zainwestować, a wy nie potraficie zainwestować w porządnego programistę lub analityka bezpieczeństwa, który by wam uświadomił dwie podstawowe sprawy:
  • htaccess nie gryzie
  • nie umieszcza się plików nie przeznaczonych do publicznego pobierania w katalogu publicznym
Czy to takie trudne?

Linki:

niedziela, lipca 06, 2008

Lato z Radiem w Jarosławiu 2008 - po koncercie

Dzisiaj nastąpił ten dzień, dzisiaj odbył się koncert "Lata z Radiem" w Jarosławiu. Byłem na tym koncercie. Nie zawiodłem się na śpiewających warzywach: Centrum Uśmiechu. Co prawda nie ma takiego warzywa które nazywałoby się Hilary, ale łatwiej wziąć wiersz o Hilarym co okulary gdzieś zapodział, niż szukać rytmicznego wiersza o kapuście.


Wyraźnie widzimy tutaj Pana Hilarego, Pana Buraczka i Panią Marchewkę


Później wystąpiła grupa niby reggae, ale w gruncie rzeczy grają pseudo reggae rocka. Muzyka powinna być chrześcijańska, ale nie było to nachalnie podkreślane, co prawda w pewnym momencie jeden z muzyków zaczął coś bredzić o księżniczkach, ale poddał się szybciutko i zagłuszył sam siebie muzyką. Największą atrakcją wieczoru (no może nie największą, ale prawie) był deszcz, który wypędził ludzików z płyty stadionu i stłoczył ich pod parasolami. Dzięki temu, można było zrobić ładne zdjęcia trawie w deszczu. Przemoknięty całkowicie, zniknąłem na chwilę z pola walki po to by pojawić się tam na finał finałów.


Deszcz, wszystko płynie...

Bajm, zespół którego utwory bawią nas już ponad trzydzieści lat. był główną atrakcją wieczoru. Widać dużą różnicę w ilości osobników zgromadzonych pod sceną, jak ludzi którzy słuchali poprzednich zespołów to można ich było policzyć na palcach obu rąk, a artyści przegrywali z kiełbaskami, tak tutaj widać ogromny tłum bawiący się w rytm nowych i starych przebojów.


Tłumy na koncercie Bajm'u




Po finale, dużo sprzątania będzie