Wybralem sie dzis z wycieczka do arboretum w Bolestraszycach. Jakby ktos nie kojarzyl co to to arboretum jest to spiesze z wyjasnieniem ze jest to polaczenie ogrodu botanicznego z sadem i zielnikiem. Jednym slowem kupa roslin spedzona w jedno miejsce ulozona zgodnie ze swoim pochodzeniem i przeznaczeniem. Dodatkowo w poblizu znajduja sie dwa forty z zewnetrznego kregu twierdzy Przemysl. Jednej z niewielu twierdz ktore nigdy nie zostaly zdobyte.
Pierwsze kolorowe drzewko jakie zauwazylem tuz przy wejsciu. O dzwiecznej nazwie Kalina.
Nastrojowa alejka obsadzona sosenkami. Co prawda nie opisana, ale prowadzi do kolejnej czesci ogrodu. Latwa do przegapienia i ominiecia.
Wzdluz pergoli obsadzono rozne kwitnace kwiatki. Wiele przekwitlo, ale kilka nadal cieszy oko swoimi urokami.
![](http://photos1.blogger.com/blogger/7865/1232/400/HPIM5731.jpg)
Niezwykly krzew, kwitnacy niesamowicie efektownie. Niesamowite ze takie cos mozna znalesc na naszej wlasnej planecie, a nie gdzies tam w kosmosie.
![](http://photos1.blogger.com/blogger/7865/1232/400/HPIM5740.jpg)
Na samym srodku arboretum znajduje sie dworek dawnego wlasciciela tego calego ogrodu. W srodku urzadzono rozne wystawy przyrodnicze.
![](http://photos1.blogger.com/blogger/7865/1232/400/HPIM5790.jpg)
To sa slynne nenufary, za ktorymi wielu romantycznych bohaterow oddalo zycie rzucajac sie w ton wodna by zerwac bukiet ich dla swojej ukochanej. Warto zaznaczyc ze lubia plytkie i bagniste jeziora, wiec mozna podejrzewac dlaczego romantycy wygineli tak nagle i szybko.
![](http://photos1.blogger.com/blogger/7865/1232/400/HPIM5806.jpg)
Wysadzony fort XIII zewnetrznego kregu twierdzy Przemysl. Wyobrazcie sobie ile materialow wybuchowych musiano wsadzic tam zeby wysadzic beton ponad metrowej grubosci.
![](http://photos1.blogger.com/blogger/7865/1232/400/HPIM5819.jpg)
Nietkniety fort. Polazilem troche w srodku, niestety jako ze z natury jestem fujara to nie wzialem ani latarki ani zadnego zapasu zarcia na wypadek wyladowania w jakiejs dziurze. Jeszcze kiedys tam wroce.
![](http://photos1.blogger.com/blogger/7865/1232/400/HPIM5834.jpg)
Zmeczone lapki podroznika, ktory z wyprawy na stacje kolejowa wracal na piechote, przez laki i pola przez kurz i wode. Dobrze ze sie w daly odmyc. No i jeden sandal idzie do szewca na zszycie.
Podsumowanie:
bilet kolejowy tam i z powrotem | 15.81 |
bilet wstepu do ogrodu botanicznego | 3.00 |
zalatanie butow u szewca | 5.00 |
woda niegazowana i lody | 3.00 |
| |
odprezajacy dzien na wycieczce z przyjaciolmi | bezcenny |
|
za cala reszte zaplacilem zlociszami |