Jutro zaczyna sie dlugi weekend, zwany tez majowymi wakacyjkami albo polska leniuszka. Wiekszosc zakladow zammknie swoje podwoje, ludzie tlumnie zwala sie w kilka miejsc najbardziej trendy turystycznie by w grupie i w deszczu zrec miecho z grila. Obowiazkowym elementem jest urzniecie sie polaczone z konsumpcja ogromnej ilosci sledzi salat i innego tego typu badziewi.
Porzuce ten zaklety krag tycia i picia. Siade na lace i bede patrzyl w niebo, wszak juz lato mamy.
piątek, kwietnia 28, 2006
wtorek, kwietnia 25, 2006
Zabilem lato
W dzisiejszym pieknym dniu okazalo sie ze formula wiosny sie calkowicie wyczerpala. Do pracy przybylem w swoich niesmiertelnych sandalach oraz w koszulce z krotkim rekawkiem. Zauwazylem tez wieksza tendencje w spoleczenstwie do ubierania sie podbnie do mnie, tym samym oglaszam zakonczenie fazy wiosny i natychmiastowe przejscie w faze lata. Teraz tylko nalezy oczekiwac nadejscia deszczy.
Haslo na dzis: Kto zyw w reklamy klika.
PS. Z powodu niklego odzewu pomysl esemesownika zostal odlozony na czas nieokreslony. Ave!
Haslo na dzis: Kto zyw w reklamy klika.
PS. Z powodu niklego odzewu pomysl esemesownika zostal odlozony na czas nieokreslony. Ave!
niedziela, kwietnia 23, 2006
Kwitnie
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Napisał
Anonimowy
o
15:58
0
komentarzy
Znaczniki:
Zdjęcia
środa, kwietnia 19, 2006
Wiosna zatacza się...
Wiosna zatacza coraz szersze kręgi, z dnia na dzień coraz dłużej świeci ta lampa z góry. Coraz cieplejsze powietrze owiewa moja twarz z rana. Coraz wiecej zielonych liści , twarzy i ludków.
Koty notorycznie drą paszcze za oknem. Ludki jakies takie weselsze. Zreszta, lato i tak bedzie dzdzyste.
PS. Zastanawiam sie nad maszynką do esemesowania, oczywiscie tylko do mnie. Cio myslicie?
Koty notorycznie drą paszcze za oknem. Ludki jakies takie weselsze. Zreszta, lato i tak bedzie dzdzyste.
PS. Zastanawiam sie nad maszynką do esemesowania, oczywiscie tylko do mnie. Cio myslicie?
wtorek, kwietnia 18, 2006
Patataj, patataj, patataj...
Święta się skończyły, brzuszek od przeżarcia urósł, a pogoda sie poprawiła. Tak wygląda bilans wielkich świąt, Wielkiej Nocy. Pociesza mnie fakt, że w tym roku wigilia znowu będzie dwudziestegoczwartego grudnia. Ciekawy zbieg okoliczności.
czwartek, kwietnia 13, 2006
Moja Menażeria
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Napisał
Anonimowy
o
22:10
0
komentarzy
Znaczniki:
kot,
swinki,
Zdjęcia
środa, kwietnia 12, 2006
wtorek, kwietnia 11, 2006
Żądanie
Ja sie cholender domagam wiosny, nie dosc ze jest zimno to jeszcze kurna sniezek posypuje. Co jest? Za kilka dni wielkanoc a tu z gory sniezek sypie. Z cala stanowczoscia domagam sie uwolnienia wiosny. Wiosna dobrem ogolnym narodu.
poniedziałek, kwietnia 10, 2006
Łykend minoł
Właśnie skończył się słoneczny weekend. Prawie w całości spędziłem go na pobieraniu nauk wszelakich. Ciesze się gdyż do końca mej nauki już jest bardzo blisko. Dowiedziałem się że studia zaoczne i dzienne z informatyki będą trwały sześć lat. Pocieszenie to żadne a i rodzi się pytanie czym oni zapchają ten program?
piątek, kwietnia 07, 2006
Lubie śpiewać...
Ostatnio przywalila mi sie piosenka z reklamy. Tylko ze z kazdym zanuceniem slowa sa coraz dziwniejsze i coraz bardziej rabniete. Za chwile bede nucil jak to pomarancze morduja ludzi po parkach, albo skacza po glowach nic nie znaczacych makowek. Litosci!
Jakby kogos to interesowalo, lub wiedzial o co chodzi to ta strona ma swoja wersje w RSS.
Jakby kogos to interesowalo, lub wiedzial o co chodzi to ta strona ma swoja wersje w RSS.
poniedziałek, kwietnia 03, 2006
Archeologia znaleziskowa
Od czasu do czasu zdarza mi sie znalesc porzucona lub zgubiona klisze fotograficzna. Za kazdym razem poswiecam jej ogromna uwage, nigdy nie wiem co znajde na tych malutkich plastikowych kwadracikach. Gdy moj skaner wypluje przetworzone kolorowe lub czarnobiale zdjecie patrze w nie i czuje sie jak intruz. Wepchnalem sie z moja obca osoba i osadem miedzy bardzo bliski zwiazek pozujacej i fotografujacej osoby. Czuje sie tez jak archeolog w Pompejach patrzacy na puste miejsca po cialach ofiar wulkanu.
Jedyne co mnie niepokoi to to ze ze osoby z tych znalezionych zdjec jeszcze zyja, kraza gdzies po moim miescie, maja swoje troski i przemyslenia. Dlatego tez nie odwaze sie naruszyc czyjejs prywatnosci. Nie pokaze tych zdjec nikomu.
Jedyne co mnie niepokoi to to ze ze osoby z tych znalezionych zdjec jeszcze zyja, kraza gdzies po moim miescie, maja swoje troski i przemyslenia. Dlatego tez nie odwaze sie naruszyc czyjejs prywatnosci. Nie pokaze tych zdjec nikomu.
Kot
Na spacery chodził rzadko, coraz rzadziej. Nie pozwalał mu już ani wiek, ani nadwyrężony ciężka praca kręgosłup. Jednak w ten słoneczny wiosenny poranek ubrał się i wyszedł. Pomału, kontemplując świeże cieple słońce przemierzał dawno nie widziane uliczki swojego miasta. Stukając laska w kocie łby ulicy sam nie wiedząc kiedy zaszedł do ponurego zimnego parku, wiecznie skrytego w cieniu ogromnego wieżowca jakiejś korporacji. W zbiorowisku martwych drzew było cos urzekającego, cos co nie pozwalało umysłowi odpocząć, cos wywołującego ustawiczne swędzenie tuz pod czubkiem głowy. Z zadumy wyrwało go przeraźliwe miauczenie. Biały kot, przywiązany do drzewa ogłaszał całemu światu swoje nieszczęśliwe położenie. Walcząc z nadmierna ilością kłów i pazurów w które zaopatrzona była ta mała futrzana kulka pełną nieszczęścia oswobodził go z pętli drucianej. W chwili gdy skrył kota pod płaszczem miauczenie ustało.
Po powrocie do domu odnalazł w lodowce w miarę świeże mleko i napoił swojego nowego współlokatora. Każdy z odwiedzających w następnych tygodniach mógłby przysiąc ze spokojniejszego milszego i czyściejszego kota w życiu nie widział. Staruszek dziękował za komplementy z ciepłym uśmiechem. Głaskał kota i się cieszył.
Minął miesiąc. Drugi. Trzeci. Pewnej nocy miał dziwny sen, śnił o parku pełnym martwych drzew. O wiecznym cieniu. O mgle z wieczora i rosie z rana. Widział jak ktoś ogromny w białym fraku przywiązuje go za nogę do drzewa. Obudził się z krzykiem z tego koszmaru. Nad sobą ujrzał trzaskające na wietrze suche konary martwego parku. Krzyk przemienił się w miauk.
Do drzewa przywiązany miauczał mały bury kotek.
Po powrocie do domu odnalazł w lodowce w miarę świeże mleko i napoił swojego nowego współlokatora. Każdy z odwiedzających w następnych tygodniach mógłby przysiąc ze spokojniejszego milszego i czyściejszego kota w życiu nie widział. Staruszek dziękował za komplementy z ciepłym uśmiechem. Głaskał kota i się cieszył.
Minął miesiąc. Drugi. Trzeci. Pewnej nocy miał dziwny sen, śnił o parku pełnym martwych drzew. O wiecznym cieniu. O mgle z wieczora i rosie z rana. Widział jak ktoś ogromny w białym fraku przywiązuje go za nogę do drzewa. Obudził się z krzykiem z tego koszmaru. Nad sobą ujrzał trzaskające na wietrze suche konary martwego parku. Krzyk przemienił się w miauk.
Do drzewa przywiązany miauczał mały bury kotek.
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Napisał
Anonimowy
o
03:05
0
komentarzy
Znaczniki:
opowiadanie
niedziela, kwietnia 02, 2006
Radujmy się
Cieszmy i radujmy się. Co zaginione bylo odnalazlo sie.
Kilka nowych tekstow jest. Wkrotce bedzie wiecej.
Kilka nowych tekstow jest. Wkrotce bedzie wiecej.
sobota, kwietnia 01, 2006
Wiosna!
Oglaszam nadejscie wiosny, zaobserwowalem pierwsze symptomy. Dzisiaj byla pierwsza burza z piorunami. Padal wiosenny deszcz. No i widzialem pierwsza kobiete w spodniczce. Jedna jaskolka wiosny nie czyni, ale gole kolana zwiastuja.
Subskrybuj:
Posty (Atom)