niedziela, lipca 19, 2009

Przepraszam, dokąd płyniemy?

Film: Jeszcze nie wieczór


Przez czas, jak przez ocean płynie dom - Dom Weterana Aktora. Wypełniony jest schorowanymi emerytowanymi aktorami. Zamkniętymi w swoich pokoikach, spędzających dnie całe na tych samych rytuałach. Te same gesty, te same rozmowy. Te same role. Czasem, któryś z pasażerów tego statku do śmierci wypada za burtę, przyjeżdża pogotowie, zabiera. Łajba płynie dalej. Obsługa z wózkami roznosi kawę i ciastka, nikt nie wie, kiedy nadejdzie jego kolej.
W środek tego ustalonego świata zostaje wrzucony świeżak, młodzian - w porównaniu z resztą towarzystwa. Nie godzi się na zanurzenie w maraźmie, postanawia rozruszać skostniały układ panujący w domu.

* * *

Bardzo ciepły, pogodny film o odchodzeniu w niepamięć. Film o umieraniu, bez tragedii, bez krzyków. Wypełniony artystami z dawnych lat, schorowanymi, niedołężnymi, czasem szalonymi. Nie sposób jest odgadnąć kto gra, a kto jest sobą. Czuję się za młody do tego filmu. Dla mnie jest on filmem o starych aktorach, nie rozpoznaję większości twarzy. Nie poznaje nazwisk. Dla mnie, Ci aktorzy już są martwi. Jedna czy dwie osoby żyją jeszcze w mojej pamięci, cała reszta prawie nic nie znaczy. Polecam ten film każdemu, starzy odnajdą w nim znajome twarze, młodzi mogą poznać proces odchodzenia w niepamięć bez trwogi i grozy śmierci.

* * *

Seans na którym byłem był seansem specjalnym. Na zaproszenie kina przybył reżyser (Jacek Bławut) oraz dwóch aktorów (Jan Nowicki oraz Roman Kłosowski). Po filmie była możliwość porozmawiania z gośćmi. Usłyszałem kilka dobrych odpowiedzi i bardzo dużo głupich pytań. Po kolejnej wypowiedzi na temat wielkiego odchodzącego aktorstwa, chciało się wstać i zadać pytanie: kiedy ostatnio byłeś w teatrze?

wtorek, lipca 14, 2009

Lodowcowy deszcz

Film: Epoka Lodowcowa 3


Do kin właśnie weszła trzecia część Epoki Lodowcowej. Stara prawda kinowa mówi, że sequele są o wiele gorsze od pierwszych części. Tym razem nie było tak źle, jednak dało się odczuć pewną odtwórczość. Nie sposób było nie zauważyć podobieństwa tego filmu, do innych animacji prezentowanych ostatnio. Główni bohaterowie, znani z poprzednich części ulegli znacznemu spłaszczeniu i spłyceniu. Gdyby nie Wiewiór, wysuwający się na pierwszy plan, oraz popaprana łasica cały film należałoby spisać na straty.
Ogólnie: ciekawy, bardzo zabawny film - bajka niekoniecznie dla dzieci.


* * *

Gdy seans się skończył, padał deszcz. Ciepły letni deszcz, taki porządny, z tęczą. Gdy przechodził, zachodzące słońce oświetliło całe miasto, które zostało zabarwione na pomarańczowo. Spokojna, leniwa atmosfera letniego popołudnia. Gdybym miał wybierać, jak wygląda raj od środka, to miałby właśnie kolor pomarańczy tuż po deszczu.

czwartek, lipca 02, 2009

Patelnie

Tym razem nie będzie o gotowaniu, ale o tak zwanej sprzedaży bezpośredniej. Gdy się ma mnóstwo czasu, a na wycieraczce znajduje się zaproszenie na niesamowitą prezentacje pościeli wełnianej oraz innych równie niesamowitych urządzeń i produktów, to rozkłada się ogromny niebieski parasol i tupta się w kierunku zaszytego w okolicy hotelu. Hotel ów wynajął salę konferencyjną firmie specjalizującej się w sprzedaży bezpośredniej ekskluzywnych i niesamowicie drogich rzeczy.
Dzięki produkującym się handlowcom mogłem się dowiedzieć, że nie korzystając z tej pościeli ryzykuję przegrzaniem (ojej!), zawałem (oh nie!) czy nawet ŚMIERCIĄ (pełna panika ). Trudno się zachwala zmyślone cuda gdy na widowni jest ktoś, kto się zbytnio wszystkim przejmuje, do którego wszystko trafia lepiej niż do innych. He, he, he...
Posiedzieć w cieple kilka godzin, obserwując prezentacje która miała na celu sprzedanie czegokolwiek - komukolwiek jest bardzo ładnym ćwiczeniem pt. "jak nie dać się zmanipulować". Granie na lęku o własne zdrowie, odwoływanie się do pożądania luksusu, długo by wymieniać.
Najbardziej zastanawiały mnie ceny, jak to możliwe, że pościel wełniana kosztująca u nich prawie cztery tysiące złotych, podobnie jak niesamowity masażer który wyceniają na około trzy tysiące złotych oraz komplet garnków w równie absurdalnej cenie można mieć w sumie za jedną piątą zsumowanych cen poszczególnych artykułów. Nie przemawia do mnie taka promocja, gdzie do jednego przecenionego prawie o połowę dodaje się dwa inne równie drogie artykuły za darmo. Po przeliczeniu wychodzi prawie 70% obniżki. Normalny człowiek gdy najpierw mu mówią, że coś jest niesamowicie drogie i ekskluzywne, a później dają mu to za bezcen (w porównaniu z pierwotną ceną), czuje się w jakiś sposób oszukany. Mi to śmierdzi na kilometr (ameryki tym nie odkrywam). Chwila wyszukiwania i dowiadujemy się, że wszystkie te artykuły można kupić u producentów za około 10-20% ceny podanej w prezentacji.

Szkoda mi tylko tych staruszków, którzy chodzą na takie prezentacje, dają się omamić chwilą zainteresowania. Na nieszczęście dla firm prowadzących taki biznes uczestniczą w nich cały czas ci sami ludzie, ci sami staruszkowie. Rynek pomału staje się nasycony, większość ich klientów już ma kupione po kilka rzeczy, nie kwapią się kupować kolejne.

Nooo, ale ile by nie narzekać, to dawali patelnie. Trzy małe zgrabne patelnie, w sam raz aby roztopić masło, albo usmażyć dwa jajka. W sam raz do każdej kuchni. Szczerze mówiąc bardziej przydatne i praktyczne, niż całe stado niesamowicie ciężkich garnków i noży których nikt nigdy z szafki nie wyjmie.