Dzień po wczoraj
"...na słupie ogłoszeniowym wisi informacja na temat Kowalskiego, podszedłem i swoją komórką zrobiłem zdjęcie..."
Nie jestem hackerem, nie włamałem się na stronę banku, na żadną inną stronę też się nie włamałem, nie upubliczniłem tych poufnych danych, użyłem po prostu wyszukiwarki.
Raz na jakiś czas znajduję podobne kwiatki na różnych stronach, najczęściej cicho posyłam maila z informacjami i cieszę się, że mogłem pomóc. Tutaj sprawa była o wiele gorsza, jest to jakby nie patrzeć bank, jego ukrywane błędy, dyletanctwo mogłyby nas wszystkich kosztować ogromną ilość kasy. Należy to napiętnować, żeby za każdym razem jak jakiś programista, webmaster lub project manager wpadnie na pomysł umieszczenia tajnych plików poniżej katalogu głównego webservera wspomni na pomyłkę tego banku. Inna jest skala pomyłki, gdy jest błąd na stronie szkoły podstawowej, a inna gdy błąd popełnia wypełniony kasą, technologią i możliwościami bank. Cieszy mnie to, że coraz większą uwagę zwraca się na problem ochrony danych osobowych, że ludzie pojmują jakie ważne jest chronienie informacji o sobie, swoim życiu i miejscu zamieszkania.
Szkoda, że mentalność dużych firm jest wszędzie taka sama, zamiast przeprosić, straszą internautów pozwami, starając zepchnąć się na kogoś odpowiedzialność za swoje błędy. My internauci też musimy mieć konta w bankach, chcielibyśmy żeby były bezpieczne.
Szkoda, że mentalność dużych firm jest wszędzie taka sama, zamiast przeprosić, straszą internautów pozwami, starając zepchnąć się na kogoś odpowiedzialność za swoje błędy. My internauci też musimy mieć konta w bankach, chcielibyśmy żeby były bezpieczne.
Rozmawiałem dzisiaj z Maciejem Budzichem prowadzącym bloga blog.mediafun.pl, zwrócił on uwagę na zjawisko ignorowania blogosfery przez wiodące media internetowe. Polityka.pl w swoim artykule na temat tej wpadki umieściła link do źródła, Dziennik Internautów zacytował*. Mnie to szczerze mówiąc nie zdziwiło, nie mam też żalu o to, że takowych linków nie było. Dziwne jedynie jest, że inne źródła są wspominane, a jeśli coś wypływa na blogach są to zawsze anonimowi internauci. Fajną rzeczą jest to, że na innych blogach i serwisach prowadzonych samodzielnie przez ich właścicieli są linki wsteczne. Dobrze, że środowisko szanuje samo siebie, to pierwszy i najważniejszy krok do uznania przez tych większych graczy rynku medialnego.
___
* i podał źródło
___
* i podał źródło
Komentarze
Czekam az ten wlasnie bank powie ze tylko on i firma ktorej zlecil zadanie przechowywania cv jest winna.
Ci ktorych CV wyciekly mysle ze zarobia kosztem banku oczywiscie. Sam kiedys bylem w PEKAO, na szczescie teraz siedze w mbanku i mi dobrze (mimo ze byla z pol roku temu spora awaria, pieniadze wymylo, bank przyznal sie przeprosil i szybko oddal wszystkim)
Jako administrator kilku serwerów przesyłam szczere słowa uznania dla dociekliwości w ujawnianiu ignorancji i braku wiedzy zarządzających portalami internetowymi.
Komentarze p. Szklarskiego zmieszczone tu: http://napisy.info/News241.html
(nota bene oszczercze i karalne)
tudzież wszelkie inne głosy pogardy proszę zignoruj.
Odpowiedzialność karna również nie grozi Ci żadna, najwyżej ciąganie po sądach przez pekao w ramach odwetu, ale takie są w Polsce konsekwencje obnażania nieumiejętności wielkich.
Pozdrawiam
zjawisko ignorowania blogosfery przez wiodące media internetowe. Polityka.pl w swoim artykule na temat tej wpadki umieściła link do źródła, Dziennik Internautów zacytował. Mnie to szczerze mówiąc nie zdziwiło, nie mam też żalu o to, że takowych linków nie było.
Gwoli wyjaśnienia: Dziennik Internautów zacytował w artykule, a pod nim (powszechnie przyjęta praktyka) PODAŁ ŹRÓDŁO. Pozdrawiam
Wywołana została niezła afera i przykre jest, że media (nie wszystkie) nie powołują się na pana blog, ale na inne "źródła".
Natomiast bulwersują mnie obraźliwe i bezczelne ataki pana Szklarskiego. Z resztą nie po raz pierwszy kieruje je na zdolnych młodych ludzi.
W każdym razie ujawnianie już ogólnoudostępnionych danych nie jest przestępstwem, o czym pan Szklarski zapomina. A dane, które każdy może ściągnąć z serwera, są równie ogólnodostępne jak napisy ze strony pana Szklarskiego.
Do tego na swoim blogu zamieścił pan tylko przykłady (i to ocenzurowane), nienaruszając niczyich praw.
A konsekwencje i to poważne przecieku powinna ponieść firma, która działając na zlecenie banku ujawniła (nie zabezpieczyła) na swoich serwerach dane. Od tej firmy powinny się ubiegać o odszkodowania nie tylko Ci, których dane osobowe są ujawnione, ale też sam Bank, który stracił na tej aferze sporo ze swojej wiarygodności.
w Dzienniku Internautów pojawiła się kontynuacja tematu :)
http://di.com.pl/news/22313,0,Wyciek_z_Pekao_SA_poszkodowani_wciaz_nieswiadomi.html
Zapraszam.
Zdarzało się, że np. Rzeczpospolita zerżnęła toczka w toczkę tekst z Dziennika Internautów nie podając w ogóle źródła. Po prostu oni myślą, że sa tak wielcy, że mogą kraść treść. Jeśli podają źródło, to tylko własne.
Prześlij komentarz