Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2009

Przepraszam, dokąd płyniemy?

Film: Jeszcze nie wieczór Przez czas, jak przez ocean płynie dom - Dom Weterana Aktora. Wypełniony jest schorowanymi emerytowanymi aktorami. Zamkniętymi w swoich pokoikach, spędzających dnie całe na tych samych rytuałach. Te same gesty, te same rozmowy. Te same role. Czasem, któryś z pasażerów tego statku do śmierci wypada za burtę, przyjeżdża pogotowie, zabiera. Łajba płynie dalej. Obsługa z wózkami roznosi kawę i ciastka, nikt nie wie, kiedy nadejdzie jego kolej. W środek tego ustalonego świata zostaje wrzucony świeżak, młodzian - w porównaniu z resztą towarzystwa. Nie godzi się na zanurzenie w maraźmie, postanawia rozruszać skostniały układ panujący w domu. * * * Bardzo ciepły, pogodny film o odchodzeniu w niepamięć. Film o umieraniu, bez tragedii, bez krzyków. Wypełniony artystami z dawnych lat, schorowanymi, niedołężnymi, czasem szalonymi. Nie sposób jest odgadnąć kto gra, a kto jest sobą. Czuję się za młody do tego filmu. Dla mnie jest on filmem o starych aktorach, nie rozpoznaję...

Lodowcowy deszcz

Obraz
Film: Epoka Lodowcowa 3 Do kin właśnie weszła trzecia część Epoki Lodowcowej. Stara prawda kinowa mówi, że sequele są o wiele gorsze od pierwszych części. Tym razem nie było tak źle, jednak dało się odczuć pewną odtwórczość. Nie sposób było nie zauważyć podobieństwa tego filmu, do innych animacji prezentowanych ostatnio. Główni bohaterowie, znani z poprzednich części ulegli znacznemu spłaszczeniu i spłyceniu. Gdyby nie Wiewiór, wysuwający się na pierwszy plan, oraz popaprana łasica cały film należałoby spisać na straty. Ogólnie: ciekawy, bardzo zabawny film - bajka niekoniecznie dla dzieci. * * * Gdy seans się skończył, padał deszcz. Ciepły letni deszcz, taki porządny, z tęczą. Gdy przechodził, zachodzące słońce oświetliło całe miasto, które zostało zabarwione na pomarańczowo. Spokojna, leniwa atmosfera letniego popołudnia. Gdybym miał wybierać, jak wygląda raj od środka, to miałby właśnie kolor pomarańczy tuż po deszczu.

Patelnie

Obraz
Tym razem nie będzie o gotowaniu, ale o tak zwanej sprzedaży bezpośredniej. Gdy się ma mnóstwo czasu, a na wycieraczce znajduje się zaproszenie na niesamowitą prezentacje pościeli wełnianej oraz innych równie niesamowitych urządzeń i produktów, to rozkłada się ogromny niebieski parasol i tupta się w kierunku zaszytego w okolicy hotelu. Hotel ów wynajął salę konferencyjną firmie specjalizującej się w sprzedaży bezpośredniej ekskluzywnych i niesamowicie drogich rzeczy. Dzięki produkującym się handlowcom mogłem się dowiedzieć, że nie korzystając z tej pościeli ryzykuję przegrzaniem (ojej!), zawałem (oh nie!) czy nawet ŚMIERCIĄ (pełna panika ). Trudno się zachwala zmyślone cuda gdy na widowni jest ktoś, kto się zbytnio wszystkim przejmuje, do którego wszystko trafia lepiej niż do innych. He, he, he... Posiedzieć w cieple kilka godzin, obserwując prezentacje która miała na celu sprzedanie czegokolwiek - komukolwiek jest bardzo ładnym ćwiczeniem pt. "jak nie dać się zmanipulować"...