Posty

Niedziela cudów

Obraz
Tak, ta deszczowa, czerwcowa niedziela pełna była cudów. Pierwszy z nich, cud internetowy. Dostałem spam który mówił do mnie pełnią obrazkowego języka. Mogłem dowiedzieć się co jest dobre, a co złe. Co jest cacy, a co już takie cacy nie jest. Proszę państwa, oto obrazek poznania dobrego i złego w wykonaniu spamerów: Drugim cudem była grupka ożywionych zmarzlin. Krótko przed drugą wojną światową, jedna z kapel podwórkowych wpada we Lwowie pod lód. Tam spędza prawie sto lat, wychodzi i z zostaje deportowana do Polski, ponieważ Ukraina jest już samodzielnym krajem. Zdziwieni i zdezorientowani grajkowie krążą po Rzeszowie zbierając drobne po to by zbudować maszynę czasu, odbyć niesamowitą podróż wstecz (albo do wszechświata równoległego) i odmienić swój los. Mogliby przy tym rozwalić ten wszechświat, więc nie mają co liczyć na mojego grosika. Udało mi się nagrać fragment ich niesamowitego występu:

Choróbsko

Obraz
Dopadło mnie zapalenie gardła połączone z wysoką gorączką i innymi tego typu cudami. Walczyłem z bakteriami dzielnie, przy pomocy antybiotyków, herbaty z cytryną pitej hektolitrami oraz koktajlami z miksowanych owoców. Bomba witaminowa!

Niezbadane koleje losu

Obraz
Czasem się zastanawiam, jak duże mam szczęście, albo jak bardzo miałbym przechlapane gdybym miał więcej pecha. Jakiś czas temu zdarzyło mi się być w Argentynie, na drugim końcu świata. Tam, gdzie teraz jest zima. Wróciłem w sobotę, dwudziestego piątego maja. Bez większych niespodzianek, z drobnym opóźnieniem w Paryżu: samolot do Polski miał usterkę i został wymieniony na inny. Dwa dni później siedząc w pracy przeczytałem pierwszego newsa o tym, że nad Atlantykiem zaginął samolot linii AirFrance. W takim momencie uruchamia się człowiekowi myślenie, zwłaszcza, że proszono mnie, abym został jeszcze dwa dni dłużej i w czymś pomógł. Mogłem lecieć dwa dni później, mogło nie być miejsc bezpośrednio z Argentyny, mogłem mieć przesiadkę w Rio, mogłem lecieć tamtym lotem. Trochę mi się zimno w tym momencie zrobiło. Przy każdej podróży, zwłaszcza lotniczej słyszę w mediach o spadających samolotach. Dzień przed, dzień po, w trakcie gdy jestem za granicą, gdzieś na świecie spada samolot i giną ludzi...

Buenos Aires

Obraz
Pamiętacie wyjazd do Cannes, na targi? Powtórka z rozrywki, ten sam klient, ta sama firma outsourcingowa, a miejsce najbardziej egzotyczne: Argentyna. Podobnie jak poprzednim razem i tym miałem służyć pomocą podczas prezentacji. Pomoc ta, wiązała się z zakupem kilku najpotrzebniejszych narzędzi, takich jak wiertarka, komplet kluczy, kable, śrubki, zaciski plastikowe, klej oraz pistolet do kleju. Prawda, że same programistyczne zabawki? Podróż na miejsce, strasznie długa, kilkanaście godzin w pociągach oraz samolotach. Dobrze, że tradycyjne linie lotnicze karmią i poją na pokładzie, bo by na miejsce zamiast mnie dojechała jakaś wysuszona szczapa. Na miejscu byłem w niedzielę z rana, po wykonaniu kilku telefonów wylądowałem w hotelu, umyłem się, posłuchałem lokalnej telewizji (miłe dla ucha miękkie plumkanie po hiszpańsku). W niedziele zaliczyłem krótką rundkę po Puerto Madero, zapadający zmrok nie pozwolił mi wykonać lepszych zdjęć (nawał późniejszej pracy sprawił, że gdyby nie zakupy, ...

Miasto

pomniki których znaczenia już mi nikt nie objaśni bohaterów strzaskane kadłuby tkwiące w postumentach parki zielone od pleśni gnijące turystów szczerzących kości do słońca dzieci czaszki nagie i spękane mieszkańcy miasta stosami po ulicach leżą budynki piękne teraz w pył rozsypane mosty szerokie pod wodą świecą drogi szerokie szczękami czasu przeżute idę tym miastem jak obcy, turysta rękami bez mięsa zachwyt wyrażam

Gra w zaskoczenia

Film: Gra dla dwojga Dawno nie byłem w kinie. Jakoś się tak złożyło, że nie było nic wartego obejrzenia. Przez kina gremialnie przetaczała się zamerykanizowana chała. Coby już całkiem nie schamieć metodą eliminacji i porad Kinomaniaka do obejrzenia wytypowany został film "Gra dla dwojga". Prosta historia. Dwie konkurujące firmy kosmetyczne, ogromna ilość pieniędzy kręcąca się dookoła balsamów i kremów (wiele osób je ze sobą myli). Każda firma stara się śledzić kroki konkurencji, po to by nie wypaść z rynku, w momencie kiedy ta druga wyskoczy z czymś zupełnie nowym, niespodziewanym. Trudno jest cokolwiek zdradzić na temat fabuły, bez zdradzania zbyt wielu szczegółów zakończenia. Od początku do końca w filmie przeplatają się nagłe zwroty akcji z retrospekcjami. Mnie zakończenie nie zaskoczyło, ale ja sypię truskawki cukrem.

Gwiezdny powrót do przeszłości

Film: Star Trek (2009) Dawno dawno temu w odległej galaktyce... No może jednak nie dawno, a w przyszłości i nie w odległej, a w naszej. Ogromna ilość fanów uniwersum Star Trek gwarantowała, że prędzej czy później pojawi się kolejny film albo kolejny serial oparty na tamtym świecie. Zaczyna się od pięknie ukazanej katastrofy, a później obserwujemy klasyczny wzrost i powrót bohatera. Odnajdujemy powiązania z innymi filmami tej serii, znane postacie, znajome rasy. W sumie poza pięknymi, wciskającymi w fotel efektami specjalnymi, nie ma tu nic ciekawego. Jest kilka chwytliwych kwestii, kilka niezłych zakrętów, ale to tyle. Miło było zobaczyć coś nowego z tego uniwersum. Jednak, jak ktoś poszukuje czegoś głębokiego to źle trafił.