niedziela, grudnia 10, 2006

Śniadanie na matrycy

W tysiąc osiemset sześćdziesiątym trzecim roku Édouard Manet namalował obraz który wywołał wielkie poruszenie. Przedstawiał on dwóch mężczyzn i nagą kobietę siedzących na trawie. Wspominam ten obraz z myślą o moim dzisiejszym śniadaniu które w wyniku mojego niezgrabstwa wylądowało na mojej małej piętnastocalowej matrycy. Wykonałem kilka dzieł fotograficznych dla potomności i co prędzej umyłem moje maleństwo. W końcu nie mogłem dopuścić do tego by masełko rozpłynęło się na radiatorach i męczyło mnie przez następny miesiąc skwierczeniem i zapachem (czy ktoś pamięta jeszcze przygodę z kawą?).

1 komentarz:

Dobowet pisze...

Juz nie te rece... nie wytrzymuja ciezaru kanapek... tak bywa...

Prześlij komentarz