Tym razem nie będzie o gotowaniu, ale o tak zwanej sprzedaży bezpośredniej. Gdy się ma mnóstwo czasu, a na wycieraczce znajduje się zaproszenie na niesamowitą prezentacje pościeli wełnianej oraz innych równie niesamowitych urządzeń i produktów, to rozkłada się ogromny niebieski parasol i tupta się w kierunku zaszytego w okolicy hotelu. Hotel ów wynajął salę konferencyjną firmie specjalizującej się w sprzedaży bezpośredniej ekskluzywnych i niesamowicie drogich rzeczy.
Dzięki produkującym się handlowcom mogłem się dowiedzieć, że nie korzystając z tej pościeli ryzykuję przegrzaniem (ojej!), zawałem (oh nie!) czy nawet ŚMIERCIĄ (pełna panika ). Trudno się zachwala zmyślone cuda gdy na widowni jest ktoś, kto się zbytnio wszystkim przejmuje, do którego wszystko trafia lepiej niż do innych. He, he, he...
Posiedzieć w cieple kilka godzin, obserwując prezentacje która miała na celu sprzedanie czegokolwiek - komukolwiek jest bardzo ładnym ćwiczeniem pt. "jak nie dać się zmanipulować". Granie na lęku o własne zdrowie, odwoływanie się do pożądania luksusu, długo by wymieniać.
Najbardziej zastanawiały mnie ceny, jak to możliwe, że pościel wełniana kosztująca u nich prawie cztery tysiące złotych, podobnie jak niesamowity masażer który wyceniają na około trzy tysiące złotych oraz komplet garnków w równie absurdalnej cenie można mieć w sumie za jedną piątą zsumowanych cen poszczególnych artykułów. Nie przemawia do mnie taka promocja, gdzie do jednego przecenionego prawie o połowę dodaje się dwa inne równie drogie artykuły za darmo. Po przeliczeniu wychodzi prawie 70% obniżki. Normalny człowiek gdy najpierw mu mówią, że coś jest niesamowicie drogie i ekskluzywne, a później dają mu to za bezcen (w porównaniu z pierwotną ceną), czuje się w jakiś sposób oszukany. Mi to śmierdzi na kilometr (ameryki tym nie odkrywam). Chwila wyszukiwania i dowiadujemy się, że wszystkie te artykuły można kupić u producentów za około 10-20% ceny podanej w prezentacji.
Szkoda mi tylko tych staruszków, którzy chodzą na takie prezentacje, dają się omamić chwilą zainteresowania. Na nieszczęście dla firm prowadzących taki biznes uczestniczą w nich cały czas ci sami ludzie, ci sami staruszkowie. Rynek pomału staje się nasycony, większość ich klientów już ma kupione po kilka rzeczy, nie kwapią się kupować kolejne.
Nooo, ale ile by nie narzekać, to dawali patelnie. Trzy małe zgrabne patelnie, w sam raz aby roztopić masło, albo usmażyć dwa jajka. W sam raz do każdej kuchni. Szczerze mówiąc bardziej przydatne i praktyczne, niż całe stado niesamowicie ciężkich garnków i noży których nikt nigdy z szafki nie wyjmie.
Posiedzieć w cieple kilka godzin, obserwując prezentacje która miała na celu sprzedanie czegokolwiek - komukolwiek jest bardzo ładnym ćwiczeniem pt. "jak nie dać się zmanipulować". Granie na lęku o własne zdrowie, odwoływanie się do pożądania luksusu, długo by wymieniać.
Najbardziej zastanawiały mnie ceny, jak to możliwe, że pościel wełniana kosztująca u nich prawie cztery tysiące złotych, podobnie jak niesamowity masażer który wyceniają na około trzy tysiące złotych oraz komplet garnków w równie absurdalnej cenie można mieć w sumie za jedną piątą zsumowanych cen poszczególnych artykułów. Nie przemawia do mnie taka promocja, gdzie do jednego przecenionego prawie o połowę dodaje się dwa inne równie drogie artykuły za darmo. Po przeliczeniu wychodzi prawie 70% obniżki. Normalny człowiek gdy najpierw mu mówią, że coś jest niesamowicie drogie i ekskluzywne, a później dają mu to za bezcen (w porównaniu z pierwotną ceną), czuje się w jakiś sposób oszukany. Mi to śmierdzi na kilometr (ameryki tym nie odkrywam). Chwila wyszukiwania i dowiadujemy się, że wszystkie te artykuły można kupić u producentów za około 10-20% ceny podanej w prezentacji.
Szkoda mi tylko tych staruszków, którzy chodzą na takie prezentacje, dają się omamić chwilą zainteresowania. Na nieszczęście dla firm prowadzących taki biznes uczestniczą w nich cały czas ci sami ludzie, ci sami staruszkowie. Rynek pomału staje się nasycony, większość ich klientów już ma kupione po kilka rzeczy, nie kwapią się kupować kolejne.
Nooo, ale ile by nie narzekać, to dawali patelnie. Trzy małe zgrabne patelnie, w sam raz aby roztopić masło, albo usmażyć dwa jajka. W sam raz do każdej kuchni. Szczerze mówiąc bardziej przydatne i praktyczne, niż całe stado niesamowicie ciężkich garnków i noży których nikt nigdy z szafki nie wyjmie.
4 komentarze:
A sprawdzałeś w necie ile te patelnie kosztują?
tak...a koniec podobał mi się najbardziej-grunt to darmowe patelnie;-) ale tak-masz racje-teraz trzeba być bardzo ostrożnym-sposobów manipulacji mnóstwo-a nie wiedza kosztuje-niestety... pozdrawiam ciepło
@Dobowet: Hmmm... Myślę, że pomimo tego, że to są egzemplarze specjalnie produkowane na gratisy to oszczędziłem jakieś dwadzieścia złotych. Juhuuu! Całe dwie dychy, nie?
@Iskra: No cóż, gdyby nie patelnie to by mnie tam w ogóle nie było. Okazja to okazja. :D
faktycznie pod tymi poscielami welnianymi spi sie o niebo lepiej, tylko ze one w rzeczywistosci kosztuja o dwie trzecie mniej - wystarczy kupic na Allegro. Spie pod nimi od kilku lat i gdy czasami zdarza mi sie (w podrozy, w gosciach, albo w czasie odwiedzin rodzicow) spac pod tradycyjnymi, to jest kolosalna roznica.
Kupilem. Przetestowalem. Veni Vidi Visa. Przybylem Zobaczylem Zaplaculem
Prześlij komentarz