W czasie pobytu na targach we Francji zatrzymałem się w małym hotelu na lazurowym wybrzeżu. Firma, która mnie tam ściągnęła, wynajęła też cały hotel, nieduży co prawda, ale wystarczający aby pomieścić w nim wszystkich pracowników, którzy przyjechali na targi z całego świata.
Mając chwilę wolnego czasu wybrałem się na zwiedzanie okolicy. W wielu miejscach nadal widać stare śródziemnomorskie francuskie budownictwo. Bardzo stylowe wille, drobne budynki. Okiennice, okapy, ganeczki. Podczas spaceru zauważyć można, że ten piękny kawałek wybrzeża stał się ofiarą własnego sukcesu. Drobne domki po wyburzeniu zastępowane były przez przeraźliwie brzydkie wielopiętrowe hotele. Poza sezonem mieściny robią się senne, a plaże puste. Ze względu na charakter pływów w wielu miejscach woda zabiera piasek i jest on w zimie nawożony ciężarówkami.
Śniadanie - mała uroczystość z pysznym chrupiącym pieczywem, kawą z mlekiem oraz ciągnącym serem. Można też zjeść garść owoców i popić świeżym sokiem pomarańczowym. Jednak śniadanie było tylko preludium tego co serwowane było na kolację. Prawdziwe arcydzieła kucharskie, ryby, makarony i inne cuda. Dobrze przyprawione i w niestety bardzo małych porcjach. Do wszystkiego ogromne ilości wina oznaczonego marką hotelu. Gdybym namiętnie pijał wino, to bym codziennie był totalnie ubzdryngolony.
Pozatargowe chwile płynęły w bardzo rodzinnej, przyjaznej atmosferze. Szczerze żałowałem chwili wyjazdu, mógłbym tak mieszkać do końca swoich dni.
Albumy ze zdjęciami: Lot do Nicei, Cannes i okolice, hotel Alexandra.
Mając chwilę wolnego czasu wybrałem się na zwiedzanie okolicy. W wielu miejscach nadal widać stare śródziemnomorskie francuskie budownictwo. Bardzo stylowe wille, drobne budynki. Okiennice, okapy, ganeczki. Podczas spaceru zauważyć można, że ten piękny kawałek wybrzeża stał się ofiarą własnego sukcesu. Drobne domki po wyburzeniu zastępowane były przez przeraźliwie brzydkie wielopiętrowe hotele. Poza sezonem mieściny robią się senne, a plaże puste. Ze względu na charakter pływów w wielu miejscach woda zabiera piasek i jest on w zimie nawożony ciężarówkami.
Śniadanie - mała uroczystość z pysznym chrupiącym pieczywem, kawą z mlekiem oraz ciągnącym serem. Można też zjeść garść owoców i popić świeżym sokiem pomarańczowym. Jednak śniadanie było tylko preludium tego co serwowane było na kolację. Prawdziwe arcydzieła kucharskie, ryby, makarony i inne cuda. Dobrze przyprawione i w niestety bardzo małych porcjach. Do wszystkiego ogromne ilości wina oznaczonego marką hotelu. Gdybym namiętnie pijał wino, to bym codziennie był totalnie ubzdryngolony.
Pozatargowe chwile płynęły w bardzo rodzinnej, przyjaznej atmosferze. Szczerze żałowałem chwili wyjazdu, mógłbym tak mieszkać do końca swoich dni.
Albumy ze zdjęciami: Lot do Nicei, Cannes i okolice, hotel Alexandra.