Jesień
Chcę, byś przyszła do mnie z zimnymi ustami Chcę, byś mokrą grzywką zdjęła rosę z oczu Chcę, byś lodowatą dłonią dotknęła czoła Niech, zamglone źrenice nabiorą woli widzenia Niech, kolana drżące uniosą kruche ciało Ujrzę, koniec i światło, początek i skraj Już czas, najwyższa pora lato się kończy, jesień też przemija Weź mnie za rękę, mglista zimna Pani Wejdźmy razem, w czarne wrota zimy boję się