czwartek, czerwca 30, 2005

Ciekawe czy kazdy material majacy stycznosc z zywnoscia musi spelniac normy. I czy dotyczy to takze kleju jakim korki przyklejane sa do kartonow. Nie zebym sie bal takiego materiala, tyle tylko ze od samego rana jem klej i nie wiem czy skracam sobie zycie czy nie. Moze nie. Pewnie i tak na silikonie jest oparty. Najpierw sie opieral, a pozniej padl.
W zwiazku z narastajaca fala upalow rzad zaleca ograniczenie uzywania otwartych kudolnie literek. W literkach nie dosc ze nie gromadzi sie woda to jeszcze perfidnie ucieka. Zatem, obywatelu ograniczaj uzycie niepotrzebnych zglosek. Jesli chcesz mozesz ich uzywac, ale wiaze sie to z obowiazkiem dostarczenia 2.3 litra uryny pod wskazany przez wlasciwy organ administracyjny adres. Powodzenia i pamietajcie: Mocz nasz powszedni dobrem ogolnym narodu!

środa, czerwca 29, 2005

Fajnie jest miec kogos kto interesuje sie twoim losem. Dla kogo wazne jest to czy chodzisz glodny czy nie, kto boi sie o ciebie, kto pyta o zdrowie gdy kaszlesz, kto nie boi sie walnac cie w plecy gdy sie zadlawisz. Tylko zeby nie przesadzac.
Dzisiaj zauwazylem ze moja opalenizna nie jest jednorodna. Rozklada sie nierownomiernie. Kolor ciemnorozowy wydobywa z mojej skory miejsca pozbawione pigmentu. Wygladaja jak biale drobne plami. Wygladam jak rogacizna. Moze to znak? Wole jednak myslec o sobie ze jestem buhajem niz rogaczem.

wtorek, czerwca 28, 2005

Kolejny goracy dzien. Wiatraki wyja, zar sie z nieba leje. Nuda totalna. Co prawda wybory coraz blizej, ale nikt nic nie wyciaga. Zadnych zaginionych dzieci, kochanek braci blizniakow (oprocz pewnych dwoch faszystow - oszolomow). Zapowiada nam sie rozmemlana jesien wyborcza.

poniedziałek, czerwca 27, 2005

Kolejny sloneczny dzionek, wyglada na to ze pelna zlosliwosci pogoda psuje sie wtedy gdy mi zalezy na tym by sie nie psula. Dzieci staja sie najbardziej krnabrne w chwili gdy najbardziej oczekujemy od nich posluszenstwa. Doszedlem do wniosku, ze w tak egoistycznej ekshibistionistycznej i egocentrycznej instytucji jaka jest taki log bede pisal tylko i wylacznie o sobie. A co. W koncu to o mnie jest. Jesli sie komus to nie podoba niech sobie zalozy wlasny i pisze o mnie, albo o sobie, albo o kims innym. Przykladowo o pewnym Andrzeju, psychologu. W koncu to taki mily czlowiek.

niedziela, czerwca 26, 2005

Parszywy atak schodow na moja osobe zostal udaremniony, straty: lokiec, stopa i plecy. Strat po stronie wroga nie odnotowano. Ladna pogoda, brzydka pogoda. Cieplo, zimno. Wszystko sie zmienia.

piątek, czerwca 24, 2005

Chlodna woda na goraca glowe, jest tym co pozwala mi rano wstac z wyrka. Co prawda jest chlodniej ale te zjedza nas komary. Oglasza sie alarm dla miasta! Flota komarzych zabojcow zbliza sie z nieuchronnym bzykiem. Krewwww! Oni pragna naszej krwiii. Uciekajmy, uciekajmy!
Goraco, nic mi sie nie chce, nic nie dziala. Jesli ktos chcialby podbic nasza mala zielona planete (kiedys byla niebieska, ale skisla) to ma ku temu najlepsza okazje.

czwartek, czerwca 23, 2005

Gdy mlodszy brat zazdrosci starszemu to umieramy we snie.
Troche to dziwne pisac cos sobie a muzom, ale jakby sie jakas muza znalazla to moglaby sie popisac i komentarza wstawic. Wszyscy wiemy kto jest wszystkiemu winien.
A dzisiaj przywalila mi sie piosenka: I don't want to dance, dance to the end of nowhere. Ciekawe gdzie ja zaslyszalem, gdyz obudzilem sie z nia juz w glowie. Pomiedzy zasnieciem a obudzeniem sie uslyszalem ten utwor. Dziwne.

środa, czerwca 22, 2005

Dzien jak codzien, troche chlodniejszy. Rzeski z rana. Teraz jest chlodniej i ciemniej. Dni moje policzone: od teraz az do smierci.

wtorek, czerwca 21, 2005

Zlote mysli powinno sie wybijac srebrnymi zgloskami na swietlistych kartach historii.
Poczatek jest najkrotsza droga do konca.