Cus - zabieg

Lekarze przycisnieci wizja braku kasy zawiesili strajk, byl to sygnal dla mnie aby upomniec sie o swoj zapisany dwa miesiace temu zabieg. Nie musialem szukac salonu tatuazu, ale zauwazylem lekki przyrost symbionta.
Przybylem wiec do szpitala miejskiego w Rzeszowie, aby zostawic w nim kawalek siebie. Nie odbylo by sie to bez pomocy. Kasia zawiozla mnie do szpitala, pozniej zas do domu. Juz od czasu wizyt u dentysty wiedzialem, ze niezbyt dobrze znosze znieczulenie i samotna wyprawa do szpitala moglaby sie skonczyc dla mnie conajmniej nieciekawie. Lekarze wzieli mnie do gabinetu zabiegowiego, znieczulili, rozcieli co nalezalo i wycieli potwora. Potwor w sloiczku pojechal na badania ja zas z L4 do domu, po to by dojsc do siebie.
Ciekawe jest to, ze ja i kot tak samo znosimi znieczulenie. Podobnie sie zachowujemy: i on i ja stajemy sie osowiali, bezwladni. Prawie belkoczacy.

Na razie mnie nic nie boli, moze pozniej zacznie. Hej dziewczyny, bede mial blizne na piersi. Seksi nie?

Pod tym postem mozna umieszczac komentarze.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Widze , ze zabieg sie udał :). Zycze szybkiego powrotu do pelnej sprawnosci i gotowosci bojowej :)))))
Anonimowy pisze…
Dobrze, ze masz to juz z glowy. Do chrzcin sie zagoi.

:bomba:
Dobowet pisze…
Tak a kiedy wyniki?
Anonimowy pisze…
Wyjedzie człowiek na chwile z miasta i tyle się dzieje ;)Jak Cię znam to dałeś popalić lekarzowi :D
PS.Nie masz żadnych zabawnych historyjek ze szpitala? żadnej anegdotki albo pomysła na komiks? Pielęgniarki przynajmniej ładne były?

Popularne posty z tego bloga

Tesco Clubcard - wątpliwa promocja

Zainwestuj w...

Deal