Tło historyczne: Dawno, dawno temu w pewnym pieknym miescie byl sobie pewien ludek (to ja, to ja!) i on sobie postanowil, ze bedzie mial w domu internet (a co, inni moga, ja tez). Otoz, dzwonie Ci ja do tych dostawcow i pytam czy by nie mogli wpasc i zalozyc mi sieci. No to sie dowiedzialem ze pewnie sie nie da, ze nie bedzie sygnalu, ze to za daleko i takie tam. Spoko. Zaslone milczenia spuszczam na to, ze trzy razy umawialem sie na instalacje z nimi, i trzy razy czekalem wpatrujac sie w okienko. W koncu przyjechali, pomiezyli, ojej, ale nie wzieli po antene. Pojechali po antene. Nastepnym razem jak sie zjawili to mieli antene, wymierzyli odleglosci i orzekli ze tu bedzie potrzebny maszt, ale jak to mozna bylo przewidziec, nie mieli masztu. W koncu, yes yes yes, zalozyli maszt, antene, karte mam w kompie numerki moje wpisane w kapowniczek instalatora, jutro mam miec siec. Mijaja trzy dni, nadal nic nie widac. Kilka prostych testow i sie okazalo ze jeden z nadajnikow ma wpisana moja ka...