czwartek, maja 04, 2006

Dzionek

Dzisiejszy dzionek zaczal sie dziwnie. Juz na przystanku z ktorego zaczyna sie moja podroz w kierunku miejsca zarobkowania zauwazylem kobiete (a raczej dziewczyne) odziana dosyc odswietnie. Im blizej centrum miasta tym ilosc zauwazanych przeze mnie bialych koszul, krotkich czarnych sukienek i zakietow zwiekszala sie z minuty na minute. Na moje urodziny za wczesnie, poza tym musi kupa wody w rzece uplynac nim cale miasto bedzie sie w moje urodziny odziewac sie tak jak lubie, jakies panstwowe swieta mi sie na mysl nie suna. Po chwili dotarlo do mnie w pelni - matura. Ludki maja mature.
I tym pozytywnym akcentem koncze moje dziesiejsze niezwykle wynaturzenia.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gdyby to o Twoje urodziny chodzilo to wszystkie dziewczyny bylyby w bialych skarpetach.
PS. Wiesz ze w tej kwestji zawsze mozesz na mnie liczyc, niezaleznie od Twoich swiat ;)
Jo'ann

Anonimowy pisze...

Czlowiek sie po dwudziestu latach dochrapal naczelnika panstwa/krola/el presidente. Ma urodziny, i w chwile po wyjsciu z palacu padl z niedkrwienia mozgu.
Bede musial przekazac ostrzerzenia mojemu nadwornemu medykowi, on juz cos wymysli.

Prześlij komentarz