czwartek, czerwca 01, 2006

Blondyna

Dobralem sie dzis do blondynki. Jej okragla buzia, usmiech w kolorze malin. Wesole zywe glebokie i niesamowicie ciemne oczy doprowadzaly mnie do wrzenia. Nie spotkalem jej przypadkiem, ona byla wyrafinowanym prezentem imieninowym, ladnie opakowanym i pelnym niemego posluszenstwa. Wzialem ja do domu. Tam chwile walczylem z opakowaniem tej ponetnej istoty. Chwile sie opierala, lecz gdy wyjalem noz to zmiekla natychmiast. Wpilem zeby w jej slodka buzie rozkoszujac sie tym niesamowitym smakiem. W milczeniu i pokorze przyjela wszystkie moje wyszukane tortury. Zjadlem ja cala. Nic nie zostalo.

Patrzcie i podziwiajcie:
Jeszcze cala
Popieszczona nozem

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jeszcze raz wszystkiego naj... bielszego ;) Mam nadzieje, ze moj prezent dotarl :buzi:
PS. Co do konsumpcji blondynki- wystarczylo powiedziec na co masz ochote :diabel:
Jo'ann

Anonimowy pisze...

Dotarl.

Chyba nie powinienem zawsze artykulowac swoich zyczen, moge zamienic sie w rozpieszczonego bahorka.

:aniol:

Anonimowy pisze...

Chlopie, to sie nie ma co zastanawiac, tylko nadstawiac sie do rozpieszczania.

3.14otrek

Prześlij komentarz